Ostatni krzyk. Od Katynia do Smoleńska historie dramatów i miłości Człowiek płacze nad ich losem, reportażysta go opisuje. Nie było łatwo. W Rodzinach Katyńskich, gdzie zaczęłam reporterski szlak, natrafiłam na mur milczenia i niechęci. Z bliskimi było różnie: jedni mówili od razu, inni potrzebowali roku i dłużej, żeby się otworzyć, a wtedy wyrzucali wszystko, co zalegało na dnie duszy i sumień. Opowiadali o synach, córkach, matkach, mężach, siostrach i przyjaciołach. Tych, którzy lecieli na groby swoich bliskich w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej. Zginęli, domykając klamrę historii i polskiego losu. O tym jest ta książka. O bohaterskich czynach i wielkich miłościach, ale także o zwykłej codzienności. To też opowieść o podziałach, zasługach i winach, powiązaniach i zależnościach, małych i większych zawiściach. I o wręcz metafizycznych zdarzeniach w życiu bohaterów i w moim podczas zbierania materiałów do tej książki. Bo tu sny i przeczucia są tak samo ważne jak twarde fakty.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Obejmowałem tylko odcinek, maleńką odległość od zdarzenia do zdarzenia. Wykonywałem rozkazy. Nierealność mojego świata brała się stąd, że często nie wiedziałem, po co to wszystko robię, po co idę za człowiekiem, kim jest ten człowiek, kim właściwie jestem ja, który idę. Nad nami był ktoś, kto to obejmował, i dla niego prawdopodobnie miało to sens. Nam tego nie zdradzano. Na dole żyliśmy w systemie nonsensu, tak nauczeni, żeby się nad tym nie zastanawiać. Ten system był w całości spójny. Poszczególne elementy nielogiczne układały się w logiczny bezsens" -- wspomina Jerzy K., jeden z siedmiu bohaterów tej książki, oficerów Służby Bezpieczeństwa, którzy zdecydowali się mówić. Bronili się przed pytaniami. Woleli opowiadać sami. Uczestniczyliśmy w grze, do której oni pisali scenariusz. Przyjęliśmy zasady gry. Opłacało się. Otrzymaliśmy swego rodzaju spowiedź.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
W dziejach narodów są chwile, gdy trzeba zacisnąć zęby i iść na bolesne koncesje. Ustąpić, aby ratować państwo przed zniszczeniem, a obywateli przed zagładą. W takiej sytuacji znalazła się Polska w 1939 roku. Piotr Zychowicz konsekwentnie dowodzi w tej książce, że decyzja o przystąpieniu do wojny z Niemcami w iluzorycznym sojuszu z Wielką Brytanią i Francją była fatalnym błędem, za który zapłaciliśmy straszliwą cenę. Historia mogła się jednak potoczyć inaczej. Zamiast porywać się z motyką na słońce, twierdzi autor, powinniśmy byli prowadzić Realpolitik. Ustąpić Hitlerowi i zgodzić się na włączenie Gdańska do Rzeszy oraz wytyczenie eksterytorialnej autostrady przez Pomorze. A następnie razem z Niemcami wziąć udział w ataku na Związek Sowiecki. 40 bitnych polskich dywizji na froncie wschodnim przypieczętowałoby los imperium Stalina. Czy w 1939 roku na Zamku Królewskim w Warszawie należało podpisać pakt Ribbentrop-Beck?
UWAGI:
Bibliogr. s. 347-353. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
To nie polski Wersal ani Empire State Building. Bliżej mu do kafkowskiego Zamku. Jest źródłem miejskich legend: o 30 podziemnych kondygnacjach, o nieistniejących piętrach, o tunelu łączącym go z Domem Partii. Do dziś rzuca na Warszawę najdłuższy cień. Beata Chomątowska jako pierwsza spogląda na Pałac Kultury i Nauki oczami ludzi, którzy związali z nim życie. Odkrywa dramatyczne losy architektów - braci Sigalinów, opowiada o "poślubionej" gmachowi kronikarce, o samobójcach skaczących z 30. piętra i ludziach piszących listy do "Drogiego Pałacu" niczym do starożytnego bóstwa. Pałac. Biografia intymna to nie tylko opowieść o miejscu z własnym duchem i tożsamością. Ani o jeszcze jednym "źle urodzonym" - "betonowym torcie", "darze Stalina", który wielu chciałoby wyburzyć. To też historia dramatycznych zmian, które spotkały Warszawę i Polskę w XX stuleciu.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Daniel Passent: Kiedy pięć lat temu urodził się mój wnuk, Kubuś, rozpłakałem się ze szczęścia. Dostałem od życia wszystko. Pora na rachunek. W gazetach pełno jest ludzi, którzy wystawiają rachunki innym. Własnych nie regulują. Ja uważam, że czas się pakować. Od pewnego momentu Agnieszka Osiecka miała w swoim pokoju małe zielone pudełko, a w nim najważniejsze dokumenty: metrykę urodzenia, zaświadczenie z banku, akt własności mieszkania. Ta książka to moje zielone pudełko.
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni