Nowy Jork, Greenwich Village, pierwsza stacja pociągu linii M. Przy stoliku w kawiarni siedzi kobieta. Zawsze zamawia czarną kawę i razowe grzanki z oliwą. To Patti Smith, piosenkarka, poetka, jedna z najważniejszych artystek rockowych. Nałogowo opisuje świat wokół: notuje wrażenia z podróży, wspomina bliskich, przytacza anegdoty i wprowadza w świat ulubionych książek. Znana z żywiołowych koncertów, fascynuje pasją życia, otwartością i wrażliwością, nieobce są jej też melancholia i lęk. Jej Pociąg linii M kursuje wahadłowo pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, między jawą a snem, między fikcją a prawdą, a z kawiarnianych zapisków Patti Smith wyłania się zaskakująco osobisty i spójny portret ikony amerykańskiej popkultury. Nie ma jednej mapy podróży z Patti Smith. Są prawdziwe miejsca, które z nią odwiedzamy, jak choćby mała kawiarnia w Greenwich Village, gdzie bohaterka pija swoją codzienną czarną kawę, albo dom Fridy Kahlo w Meksyku. Ale są też miejsca, do których trafiamy trochę skrępowani, zawstydzeni, ale jednocześnie z wdzięcznością. To cały świat uczuć, wspomnień, snów, marzeń kalejdoskopowo przefiltrowanych przez wrażliwość artystki. Oba światy - ten rzeczywisty, dookreślony i ten bez granic, bo zaklęty w sercu, przenikają się i splatają tak silnie, że czasem nie sposób ich rozróżnić. Tym bardziej że mistrzyni słowa płynnie, pięknie przechodzi od szczegółu do uniwersalnych obserwacji - raz patrzy przez mikroskop, by za chwilę spojrzeć śmiało przez potężny teleskop. Pociąg linii M to nasz bilet do jej świata. [Łukasz Kamiński]